CampCamp

338 5 0 Writer: Kick4L1fe autor: Kick4L1fe
przez Kick4L1fe Śledź Udostępnij
  • Udostępnij przez e-mail
  • Zgłoś historię
Wyślij Wyślij do znajomego Udostępnij
  • Udostępnij przez e-mail
  • Zgłoś historię

DWA LATO AGO


Haaaaayyy Neillll. ” Tabii z i goni Neila po raz tysięczny.

Och, Tabii - mówi sarkastycznie.

Dlaczego tak to powiedziałeś? Neil, szczerze mówiąc, co mam zrobić, żeby mnie polubić?

Mam kilka rzeczy. Przestań mnie śledzić. Przestań tak mówić. Przeproś Nikki za prawie zabicie jej podczas gry. Następnie, może, Mógłbym cię polubić.


Idę do przystanku autobusowego. To jedyny autobus, który tam jedzie. Nie chcę się spóźnić. Latem zostałem wyrzucony z Flower Scout. Ale dobra gra. Nigdy tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, jakie to mogą być suki. Naprawdę muszę przeprosić Nikki za to, że ją wyprzedził. To naprawdę jest traumatyczne.


Siadam na ławce i zaczynam polerować paznokcie. Moja żółta spódnica stanowiła uzupełnienie mojej kraciastej żółtej kamizelki. Moja walizka siedziała obok ławki, na której siedziałam. Zacząłem myśleć o wszystkich zadaniach domowych ze szkoły. Może uda mi się to dzisiaj ukończyć. Kurwa liceum jest do bani. Tyle pracy domowej nawet podczas przerwy. Na szczęście mogę go ukończyć w Camp Campbell. 'Hej.' Nikki podchodzi do ławki. 'Jak masz na imię?' Zapomniałem. Najdłużej jej nie widziałem. Przestałem kręcić się wokół wielu ludzi.

Mam mechaniczne oko, które pomaga mi widzieć. Pozwoliłem też odrosnąć włosom. Nie wiążę tego więcej, z wyjątkiem kucyków. Teraz sięgał mi do talii. „Hm… to już dawno Nikki. Jak się miewasz?'


Znasz mnie, więc ufam, że nie jesteś prześladowcą, ale nie dzwonią tu żadne dzwonki. Stuka głową. „Umysł przypomina mi”.

Używam akcentu Skautów Kwiatowych. 'Zapamiętaj mnie. Jest Tabii z dwoma. Sapie tak głośno, że przysięgam, że okolica to słyszała. Ona siedzi obok mnie.

Kiedy nie widziałem cię obok zwykłej drużyny, wiedziałem, że coś jest nie tak. Czy wszystko w porządku? To wysłanie jest bardzo traumatyczne. Drży.

O mój Boże. Tak mi przykro z tego powodu. Kiedy ci to zrobiliśmy. Teraz rozumiem. Musimy coś z tym zrobić. Spójrz na to.' Podnoszę tył koszuli. Wskazuję na małą bliznę spowodowaną latającą parą nożyczek daisy.


Łał. Poszczęściło ci się. Utknął w mojej nodze. Utrudniało to bieganie. Śmiejemy się z głupoty tego wszystkiego. Jestem zaskoczona, że ​​zaakceptowała mnie po tak długim czasie.

Zaczynam. Patrzy na mnie z szerokim uśmiechem.

Dlaczego do mnie mówisz, jakby nic się nie wydarzyło? Byłem dla ciebie taki podły. Jeśli cokolwiek powinieneś mnie uderzyć.

Cóż, nie jestem tego rodzaju osobą. Szczerze myślę, że się zmieniłeś. Mam na myśli twój wygląd. Inni mogą z początku tego nie postrzegać, ale zdecydowanie możesz zmienić zdanie.

Dzięki. Nie miałem przyjaciela od dwóch lat.

Jak daleko rozprzestrzenił się twój wpływ?

Zwiadowcy kwiatów chodzili do tej samej szkoły. Byliśmy trzema divami. Ale odkąd je zostawiłem, inne dziewczyny zaczęły mnie nękać. Stało się tak źle, że musiałem przenieść szkoły. W oddali słyszę autobus. Oboje odwracamy się i czekamy, aż nadejdzie.

O Boże. Nie spóźniłem się na autobus.

Cześć Neil. Neil macha do Nikki. Po prostu gapię się z podziwem. Jego włosy były prawie takie same. Zmieniły się jednak jego ubrania i sposób chodzenia. Jego spacer był bardziej seksownym dżokerem, a czarna kurtka i okulary uzupełniały cały kostium. Jedyny powód. Stukam Nikki w ramię.

Czy mogę porozmawiać z tobą na osobności? Kiwa głową. Wychodzimy poza zasięg ucha Neilsa.

Co tam?'

Neil Co tam To znaczy, tak, jest zdecydowanie wyższy, ale mam na myśli Popatrz na niego. ” Miał szarą kurtkę Letterman, która, mimo że była za duża, ładnie na nim wyglądała. Niebieskie dżinsy nie były zbyt luźne, ale nie były też zbyt ciasne. Wyglądał idealnie.

Wszyscy w naszej szkole nazywają go gorącym kujonem. To jest szalone.'

Chciałbym też. Co mam powiedzieć Co się stanie, jeśli znowu popsuję? Co jeśli nadal nie podoba mu się to, jak się zachowuję?

Po prostu bądź sobą. Mam na myśli prawdziwe ty. Nie fałszywy zwiadowca kwiatów.

Biorę głęboki oddech. 'Jestem gotowy.' Wracam do ławki, kiedy autobus się zatrzymuje.

Daj spokój. Wsiadajcie, powolni dranie. Max był już w autobusie. David powiedział, żebym zszedł na dół i przywitał się z wami. Wszyscy na niego machamy. Hej, skądś cię znam?

Tak, ale teraz jestem inny.

Tak, nie jestem teraz w nastroju. Po prostu wsiadaj do autobusu i rozmawiaj. Chichoczę. Niewiele się zmienił. Gdy wszyscy wsiądą do autobusu, kwatermistrz, który jest zaskakująco żywy, wjeżdża z powrotem na wzgórze. „Więc powiedziałeś, że cię znam” - mówi Max, gdy się uspokoi.

Przytakuję. Po prostu siedzi i patrzy na mnie. Kiwa głową kilka razy. Czuję się trochę dziwnie, gdy tak na mnie patrzy. Chyba zacząłem się trochę rumienić. „Skończyłeś?”

Och, skończyłem już dawno. Chciałem tylko zobaczyć, jak długo potrwa, zanim poczujesz się nieswojo. Chichocze. Autobus w końcu dotarł do obozu. „Więc, Tabii, jak długo to trwało?”

Odwracam się i widzę Neila z szeroko otwartymi oczami. Macham do niego lekko i wracam do rozmowy. „Około dwóch lat”. Kiwnął głową.

Łał. To było dlugo. Wiesz, że wiedziałem, że czegoś brakowało w tej grupie, ale to też wydawało się słuszne. Drzwi się otwierają i wszyscy wychodzimy.

Witamy ponownie w dzieciach z Camp Campbell. Powitała nas mniej niż entuzjastyczna Gwen. Wyraża prawdziwe zdziwienie, kiedy mnie widzi. „Och, jesteś nowy. Cóż, cześć. Witamy w gówniaku znanym jako Camp Campbell.

Wiem, ile to jest dupka. Nie jestem nowy technicznie. Gwen zmrużyła oczy.

Nie widzę tego.

To ja, Tabii.

Kod różowy. Infiltracja Flower Scout. Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie. Wszyscy inni obozowicze wyskakują znikąd z procami i karabinami wodnymi. Nikki staje przede mną. „Nikki, co robisz?”

Nie ma jej już z Zwiadowcami Kwiatów. Wszyscy trzymają tam broń. Czuję dłoń na ramieniu. Jego Neil.

Co się stało? Jeśli nie masz nic przeciwko, żebym pytał. Drapie się po głowie, starając się nie być niezręcznym.

W porządku. Chyba zacząłem działać mądrze. Nie podobało im się, jak bardzo się zmieniłem i wyrzucili mnie. Zarówno dosłownie, jak i w przenośni ”. Wszyscy gadali między sobą.

Cóż, cieszę się, że nic ci nie jest - mówi entuzjastyczny David. - Teraz zróbmy coś ekscytującego. Wciąż musimy pozyskać wszystkich od swoich przyjaciół z namiotu. Wszyscy jęczą i zaczynają zmierzać do stołówki. Po prostu się śmieję.

Cześć Nie umieraj ze śmiechu - mówi Max. Mruga do mnie, zanim podąża za innymi. Nikki podskakuje na moją stronę.

To będzie bałagan. Mogę już powiedzieć. Zgadzam się z nią. Neil mija nas trochę niezręcznie. Spogląda na sekundę, ale odwraca się tak szybko, jak to możliwe. Podnosi kołnierz do szyi i spuszcza głowę. Nikki i ja chichoczę. W co się wpakowałem?