YouTuber Tickle Shorts

CZYTASZ


YouTuber Tickle Shorts

Fanfiction

Kilka losowych fikcji o YouTuberach i łaskotaniu. Jeśli chcesz, możesz zasugerować monity. Ostrzeżenie: kompletne śmieci: 3

#nie oceniaj #fanfics #fanfiction #Nie wiem #idkwhatimdoing #jacksepticeye #markiplier #oneshots #pewdiepie #strona szlifierka #septiplier #statki #łaskotać #łaskocze #łaskotanie #śmieci #tythan #YouTuberzy #youtubertickle

Wspaniały uśmiech Septiplier

2,2 tys. 22 23 Writer: skyhigh49 przez skyhigh49
przez skyhigh49 Śledź Udostępnij
  • Udostępnij przez e-mail
  • Zgłoś historię
Wyślij Wyślij do znajomego Udostępnij
  • Udostępnij przez e-mail
  • Zgłoś historię

Poważny fanka ostrzeżenie


Do tej pory Mark i Jack spotykali się od kilku miesięcy. Były jak dwa groszki w strąku i ledwo mogły znieść siebie.


Jack kochał wszystko o Marku. Jego piękne brązowe oczy, silny, odważny głos, lśniące włosy, doskonale zbudowane ciało, wszystko. Uwielbiał zabawną osobowość Marka i sposób, w jaki mógł znaleźć jasną stronę w każdej sytuacji. On był idealny.

I Mark uwielbiał wszystko, co można kochać w Jacku. Uwielbiał swoje błękitne oceaniczne oczy, żywy charakter, ekscytujący głos, troskliwą naturę i mógł kontynuować. Jack był idealny.


Mimo że spotykali się już od dłuższego czasu i uważali, że wszystko w sobie jest absolutnie niezwykłe, Mark stwierdził, że Jack jest nieco dziwaczny. Ilekroć Jack się uśmiechał lub zaczynał się śmiać, zakrywał twarz. Jakby nie chciał, żeby Mark zobaczył, jak wyglądał, kiedy się uśmiechał. Ale Mark nie sądził, że wyglądał dziwnie lub coś w tym rodzaju. Wcześniej widział, jak Jack się uśmiecha, i pomyślał, że to najbardziej urocza rzecz na świecie.

Sposób, w jaki jego zęby błyszczałyby w świetle, gdy się uśmiechał, i sposób, w jaki marszczy nos, gdy się śmieje, to najsłodsza rzecz, jaką kiedykolwiek widział. Nie ma pojęcia, dlaczego Jack chciałby ukryć tak piękną rzecz. Co on zrobił Wiem, że nie zamierzał dłużej tego wytrzymać.

Mark poszedł do salonu Jacka i jego domu, gdzie spotkał Jacka siedzącego na kanapie, z oczami przywiązanymi do ruchomych obrazów na ekranie.

Cześć, Jackaboy. Mark powiedział, siadając obok swojego kochanka. 'Co tam?' - powiedział Jack, nie odrywając wzroku od ekranu.


Czy mogę o czymś z tobą porozmawiać? Mark zapytał. Jack odwrócił uwagę od telewizora, gdy usłyszał cień troski w głosie swojego chłopaka. „Możesz ze mną rozmawiać o wszystkim. Czy coś jest nie tak?'

Nie dokładnie. To naprawdę coś, co mnie niepokoi.

Dobrze co to jest?' - powiedział Jack, chcąc wiedzieć, co dotyczy jego chłopaka. „Cóż, to właściwie coś, co robisz”.

Jacks wytrzeszczył oczy. Nie spodziewał się tego usłyszeć. 'Co masz na myśli?' Jack zapytał.

W ten sposób zawsze zakrywasz twarz, a dokładniej usta, gdy się uśmiechasz.

J-to tylko nawyk. Powiedział Jack. „Nie wydaje się, że tak jest. Dlaczego nie podoba ci się sposób, w jaki się uśmiechasz?

Po prostu ... Nie sądzę, że podobał ci się mój uśmiech. - powiedział Jack, unikając teraz oczu Marka. 'Nonsens! Jestem twoim chłopakiem. Kocham w tobie wszystko. Dlaczego gdybym miał dziesięciocentówkę za każdym razem, gdy uważałem twój uśmiech za uroczy, byłbym najbogatszym człowiekiem na świecie. Wraz z najszczęśliwszymi. Mark ogłosił. Jack zachichotał, obejmując dłonią usta.

Widzieć. Znowu to robisz. Nie wiem, dlaczego chcesz ukryć coś tak wspaniałego.

Jack zarumienił się na komplement. 'To nie jest że wspaniale.'

Brednie! To najbardziej cudowna, podnosząca na duchu rzecz na świecie. Poza tym nie byłoby miło po prostu, no wiesz, śmiać się głośno. Mark uzasadniony.

Myślę, że nic mi nie będzie. - powiedział Jack, kierując swoją uwagę z powrotem na telewizor.

Mark się wydął. Jak mógł nie dostrzec, że jego uśmiechu nie należy się wstydzić? Łobuzerski uśmiech obrócił Marksa i pojawił się w jego głowie pomysł. Od niechcenia przysunął się bliżej miejsca, w którym Jack siedział, jakby chciał po prostu przytulić się do swojego kochanka. Poczuł, jak Jack pochyla głowę na piersi Marksa, gdy poczuł się komfortowo.

Mark, starając się jeszcze nie przeszkadzać Jackowi, uniósł ręce zaledwie kilka centymetrów od brzucha Jacka. Mark nagle zaczął wielokrotnie szturchać brzuch swojego chłopaka. Nagrodzono go za kręcenie się z ukochanego wraz z odgłosami pisku i stłumionym chichotem, spowodowanym przez Jacka zakrywającego usta.

O co chodzi, Jacky? Co jest takie śmieszne?' Usłyszał stłumione słowa zmieszane z chichotami. 'Przykro mi. Nie słyszę cię z rękami na ustach. Chcesz je usunąć? Mark dostał w zamian tylko chichoty.

Mark następnie przesunął ręce do miejsca, gdzie były żebra Jacka i zaczął delikatnie bazgrać palce.

Stłumione chichoty szybko zmieniły się w stłumiony śmiech, a skręcanie stało się bardziej intensywne. „Nie sądzę, że cię nie złapię”. Mark powiedział do ucha Jacka. Mark szybko wepchnął ręce w pachy Jacka. Śmiech Jacka nasilił się, gdy jego ramiona opadły, by chronić łaskotki, pozostawiając Markowi wyraźny widok wspaniałej, wesołej twarzy Irishmanów.

FAHAHAHACK! SKÓRA!

Jest uśmiech, w którym się zakochałem. Mark powiedział. Jack nienawidził i jednocześnie to kochał. Uwielbiał uwagę ukochanego, ale nienawidził tego, że nie mógł zakryć twarzy. Za każdym razem, gdy próbował, Mark wsuwał dłonie głębiej w pachy, rozśmieszając go, co wpłynęłoby na niego, by bardziej zakrył usta i cykl trwał dalej.

MAHAHAHARK! PROSZĘ!

Proszę co? Łaskocz bardziej. - powiedział pół Koreańczyk, szybko przesuwając dłońmi po bokach Jacka, zwracając szczególną uwagę na prawą stronę. Jack wrzasnął, oczywiście, że Mark musiał iść po swoich stronach, ze wszystkich miejsc.

FAHAHAHACK! NIE MA TAM!

Och, nie tutaj - dokuczał Mark, ugniatając prawą stronę. „JEHEHEHEHES!”

No dobrze, a może tutaj? Mark wsunął dłonie pod koszulę Jacka i zakręcił palcem w pępku. „NAHAHAHA! Nikt nie istnieje!

Jezu Jack, podejmij decyzję. Powiedział, że znów skubiąc żebra. „MAHAHAHARK!”

Co jest nie tak? Czy ktoś jest zbyt łaskotliwy? Jack poczuł rumieniec wkradający się na jego twarz z dokuczania. Rany, dlaczego Mark musiał być w tym taki dobry. Zawsze musiał pogarszać sytuację, dodając własne: „FAHAHAHAHAHA!”.

Mark wysadził malinę na łaskoczącą szyję Jacka, powodując wybuch Irlandczyka z bardziej histerycznym śmiechem. „Jesteś taki słodki, kiedy się łaskoczesz. Wiesz to?'

Twarz Jacka była czerwona jak pomidor. Dokuczanie doprowadzało go do szaleństwa, a jego ciało odczuwało łaskotanie.

Nagle poczuł, że łaskoczące palce zwalniają, wciąż lekko tańcząc na skórze, utrzymując go w szwach. „Zobacz, jak miło jest się śmiać na głos, a ja widzę twój piękny uśmiech”.

Shuhuhuhut uhuhup!

Nie strzel się do mnie. To ty lubisz to. Mark powiedział, że powstrzymał swój atak. Jack zamarł.

O czym mówisz? Nie podoba mi się to. - powiedział Jack, krzyżując ramiona.

Oczywiście że to zrobiłeś. W ogóle nie walczyłeś i nigdy nie kazałeś mi przestać. Mark wyjaśnił. Jack zarumienił się na ten niezamierzony błąd i ukrył twarz w dłoniach.

Hej, nie chowaj teraz twarzy. Mark złapał Jacka za nadgarstki i odciągnął je od twarzy. „Jeśli to zrobisz, nie będę w stanie tego zrobić”. Mark przycisnął usta do Jacka, puszczając nadgarstek. Wkrótce Jack odwzajemnił pocałunek, rozkoszując się chwilą. Odtąd, kiedy Jack poczuł potrzebę zakrycia ust, kiedy się uśmiechał, przypomniałby sobie ten moment i uświadomił sobie, że nie ma sensu, bo zawsze będzie miał coś do uśmiechu.